á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
"To nadzieja sprawiła, że ośmieliłam się marzyć, i to nadzieja pomogła mi spełnić te marzenia." „Wśród wszystkich błogosławieństw, jakich doświadczyłam była też duża dawka nadziei”.
(fragmenty książki) Moja opinia: Opowieść pełna nadziei. Przypominająca o tym, że warto marzyć. Nawet jeżeli marzenia wydają się nierealne. Przy bardzo dużej sile i wierze można osiągnąć wszystko. Mimo swojego młodego wieku Michaela przeszła bardzo dużo. Jednak dzięki miłości przetrwała. Stała się silna. Może być świadectwem dla innych ludzi. Jeżeli zaś chodzi o samą książkę. W spisaniu wspomnień kobiecie pomogła adopcyjna matka. Język, którym się posługuje jest bardzo wciągający. Książkę można przeczytać w jeden wieczór. Zdecydowanie z tą historią powinien zapoznać się każdy czytelnik. Ciekawy sposób opowiadania wywołuje wiele emocji. Tych dobrych i tych złych. Można wczuć się w bohaterkę. Ja trzymam kciuki za Michaele DePrince, aby dalej spełniała swoje marzenia oraz aby została najsławniejszą primabaleriną. Książka zostanie w mojej pamięci jeszcze długo. Warto też zaznaczyć, że na końcu lektury można odnaleźć zdjęcia dzięki, którym możemy zobaczyć Michaele oraz jej najbliższych.
Moja ocena: ***** Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca www.lottaczyta.blox.pl
"W dniu, w którym umarł mój ojciec, wierzyłam, że odczuwam ból najgorszy z możliwych, że takiego bólu nie będę czuła już nigdy. A potem przeniosłam się do domu po lewej stronie i nauczyłam się, że ból, niczym zieleń dżungli, ma wiele odcieni." Kolejny cios spada na nią niedługo. Oto jej ukochana matka umiera. Teraz nie ma już nikogo, kto broniłby ją przed światem. Nikogo kto by kochał... Zostaje oddana do sierocińca razem z wieloma innymi dziećmi, które mają tam namiastkę domu. Tam była tylko numerem 27. Najmniej lubiana ze wszystkich dzieci ze względu na ogromną ciekawość i wygląd, na zawsze naznaczona traumatycznymi wspomnieniami. Pewnego dnia znajduje gazetę, na której na okładce jest baletnica. To zdjęcie pomogło przetrwać najgorsze, było uspokojeniem po oglądaniu codziennie zabitych ludzi na ulicy. I wtedy, kiedy pozornie może być tylko gorzej, staje się lepiej. Mabinty ktoś chciał zaadoptować. Przyjeżdża do Ameryki i zaczyna zupełnie nowe życie, tym razem jako Michale DePrince. Porzuca stare życie, ale jedno zostaje. Marzenie o byciu baletnicą. W nowym kraju ma większe szansę na spełnienie marzenia, ale dyskryminacja rasowa występuje wszędzie, nie tylko w balecie. Michela zaczyna walkę o swoje marzenie, ale też walczy o przetarcie drogi innym czarnoskórym dzieciom, których w balecie jest strasznie mało. Jest na tyle silna, że nie zrażają ją stereotypy, rosnąca zazdrość i jawne przejawianie niechęci w związku z jej pochodzenie. Jeśli przeżyła wojnę, to teraz nic już jej nie złamie.
"Wśród wszystkich błogosławieństw, jakich doświadczyłam była też duża dawka nadziei." To nie jest książka typowo ukazująca trudne życie dzieci w Afryce. Prawdą jest, że pierwsze rozdziały ukazują życie Michaeli w Afryce. Podczas ich czytania czytelnik odczuwa swego rodzaju ból. Wojna i ciężkie życie, wtedy kilkuletniej dziewczynki opisane są z ogromną szczerością i autentycznością. Mimo to, książka jest pełna wiary, optymizmu i nadziei na uśmiech losu, na lepsze jutro. Kiedy czytałam tą książkę, odczuwałam ogromną przyjemność. Tchnęła ona we mnie nowe pokłady radości i motywacji. Jest to kolejna publikacja, która pozwala nam spojrzeć na świat oczami drugiej osoby, docenić nasze życie. Polecam, naprawdę warto!
"Mama wytłumaczyła, że tańczenie w balecie jest jak czytanie książki. Najpierw uczysz się liter. Później słów. Dopiero potem składasz je razem, aby tworzyły historię."